top of page

ZOSTAĆ WŁASNYM MISTRZEM

Podniesiony z trawnika kamień może stać się naszym największym amuletem, wczorajsza herbata lekarstwem na wszelkie choroby,
a dym z kadzidełka uzdrawiającą inhalacją. Wszystko zależy jedynie od tego czy jesteśmy gotowi, aby porozumieć się z otaczającą nas materią.


MATERIA - TABULA RASA
Odkrycia współczesnej nauki, a zwłaszcza genetyki i fizyki kwantowej sprawiły, że po raz kolejny zwróciliśmy uwagę na starożytnych kapłanów, szamanów i świętych joginów, którzy bez zaawansowanej techniki i skomplikowanej aparatury posiedli wiedzę o mikro i makro kosmosie jedynie dzięki potędze swoich otwartych umysłów, obserwacji otaczającej nas rzeczywistości oraz sile medytacji.
Rozbijając i rozkładając materię na czynniki pierwsze naukowcy doszli do wniosku, że nie są w stanie precyzyjnie opisać cząstek mniejszych od atomów, gdyż te zachowują się nieprzewidywalnie i raz jawią się jako coś materialnego, aby już po chwili zachowywać się niczym fala. Kolejne eksperymenty i coraz większe akceleratory służące do zderzania różnych cząstek choć przynoszą ciągle nowe odkrycia, to jednak nie stawiają przysłowiowej kropki nad i, tworząc jedynie coraz większy gąszcz domysłów. Materia ewidentnie nie daje się zbadać i umyka szkiełku oraz oku naukowców.
Być może błędna jest sama idea mechanicznego rozkładania atomów na czynniki pierwsze i należałoby powrócić do prastarych teorii, w których wszystko opierało się na porozumieniu z osnową istnienia naszej rzeczywistości.

WIEDZA Z NIEBA I Z WNĘTRZA
Starożytni mędrcy i kapłani tworząc słynne powiedzenie (przypisywane Hermesowi Trismegistosowi) o tym, że to co w górze ma swoje odbicie także na dole, uważali, że wiedza o całym kosmosie zawarta jest w nas samych, a właściwie w materii, z której jesteśmy zbudowani, przez co każdy człowiek ma do niej potencjalny dostęp, bo właściwie sam się z niej składa. Nie każdy jednak może skorzystać z tego dobrodziejstwa, gdyż najczęściej na skutek wychowania i kulturowo-cywilizacyjnych uwarunkowań zostaliśmy pozbawieni możliwości komunikowania się ze sobą, ze swoim ciałem i z otaczającą nas rzeczywistością na prymarnym poziomie zrozumienia. Wglądy w mikro i makrokosmos zostały zastąpione umysłowymi wytrychami, które opisują rzeczywistość starannie oddzielając wszystko od wszystkiego.  
Jedynie będący w jasnowidzącym transie kapłani lub szamani spożywający święte halucynogenne rośliny (pomagające wyzwolić świadomość) mogli docierać do wiedzy zawartej w otaczającej nas materii w celu odnalezienia właściwej odpowiedzi lub leczniczej rośliny, z której będzie można wyprodukować właściwe lekarstwo.
Dla innych droga ta była właściwie niedostępna i obwarowana wieloma zakazami. Zresztą, jak „cywilizowany” człowiek miałby porozumieć się z rośliną, wiatrem lub ze zwierzęciem skoro został umieszczony na szczycie ewolucyjnej piramidy i uchodził za najbardziej rozwiniętą istotę na Ziemi.

spiritual-awakening5.jpg

POWRÓT DO NATURY
Tymczasem, aby zrozumieć siebie i to co nam w „duszy gra” powinniśmy powrócić do miejsca, w którym wszystko jest nie tylko ze sobą połączone (splątanie kwantowe) ale jest tym samym, gdyż cząstki elementarne, z których zbudowane są atomy tworzące całą otaczającą nas rzeczywistość niczym się od siebie nie różnią. To co sprawia, że przybierają inne kształty, są miękkie lub twarde, lekkie lub ciężkie zależy jedynie od wibrującej informacji jaką w sobie mają. Wszyscy jesteśmy przepełnienia tą informacją, a jeśli nie mamy do niej dostępu to tylko dlatego, że blokują nas nasze ograniczenia i przekonania. Wiedza tkwi w każdym z nas nie tylko na poziomie subatomowym ale także zawarta jest w kodzie DNA zawiadującym o rozwoju i przeznaczeniu wszystkich komórek ludzkiego organizmu. Dlatego też pozyskiwanie informacji i kształtowanie rzeczywistości jest realnie dostępne każdemu. Już teraz nasze umysły są gotowe do bycia oświeconymi, nie potrafimy jedynie odnaleźć przycisku z napisem start. Ludzka myśl (wraz z polem magnetycznym wytwarzanym przez serce) jest potężnym narzędziem i sama potrafi zmieniać nasze otoczenie przyciągając do nas wszystko czego pragniemy. Tylko panujący w naszych głowach chaos sprawia, że nasze pragnienia najczęściej manifestują się w negatywny sposób.

INNI WIEDZĄ LEPIEJ
Zanurzeni w wielkim energetycznym oceanie składającym się ze światła i wibrującej informacji mamy możliwość komunikowania się z wszelką (ożywioną lub nie) materią. Jednak z jakiegoś niezrozumiałego powodu wolimy, aby za nas zrobił to ktoś inny. Odwiedzając bioterapeutą utwierdzamy siebie i jego w przekonaniu, że potrafi o wiele lepiej pobudzić samo-regenerujące się siły naszego organizmu. Podobnym zaufaniem obdarzamy lekarza lub homeopatę zalecającego nam jakąś leczniczą miksturę. Nie tylko nie staramy się sami zapanować nad naszym zdrowiem, ale wolimy całą odpowiedzialność przerzucić na kogoś zupełnie obcego, kto z pewnością nie ma takiego rozeznania w tym co się z nami dzieje niż my sami. Postępowanie takie jest swoistym rytuałem i tradycją, gdzie poprzez akceptację dodajemy mocy i energii innym. Tymczasem wszyscy posiadamy identyczną wiedzę i na poziomie intuicyjnym możemy pokusić się o dostęp do niej w dowolnych dziedzinach życia i sytuacjach jakie nas spotykają. Nawet w przypadku awarii samochodu będziemy mogli wskazać część wymagającą naprawy, nawet jeśli nie posiadamy technicznych możliwości jej wymiany. Będziemy za to mogli błyskawicznie zweryfikować umiejętności naszego mechanika, co może zaoszczędzić nam wielu wydatków.

ODDZIELENIE
Wypadało by zapytać gdzie leży przyczyna opisanego powyżej stanu rzeczy. Jednym z najważniejszych czynników jest brak poczucia jedności z otaczającym nas światem i bycia immanentną jego częścią. Pamiętali o tym dawni druidzi i szamani, a jako jedni z nielicznych współczesnych ludów nie zapomnieli o tym australijscy aborygeni, którzy potrafią komunikować się ze zwierzętami, przywoływać żywioły lub przesyłać telepatycznie wiadomości do swoich współplemieńców. Czynią tak ponieważ posiadają wewnętrzne przekonanie o jedności z innymi istotami bez względu na to, czy mają dwie, czy też cztery nogi. Poczucie jedności sprawia, że międzygatunkowy dialog jest czymś na porządku dziennym, wszak wszystko zbudowane jest z tej samej materii.

gongi.tlo.800.jpg

BEZ MIŁOŚCI
Brak zaufania i wiary we własne zdolności wypływa z najważniejszego uczucia, które powinniśmy nauczyć się generować w życiu czyli miłości do samych siebie. Kochając siebie i czując jedność ze światem automatycznie odczuwamy miłość także do innych odnajdując w nich aspekty samego siebie. Przy takim podejściu do rzeczywistości większość społecznych problemów przestałaby istnieć. Niestety zwyczajowe wychowanie nie sprzyja rozwijaniu miłości do siebie i innych (jedynie do rozrostu własnego ego i egocentryzmu). Brak miłości wypływa nie tylko z niedostatków tego uczucia w dzieciństwie, ale także ze standardów społecznych kształtujących pożądane cechy charakteru i wygląd zewnętrzny. Jak można pokochać siebie samego jeśli nasze ja „zamieszkuje” ciało, które jest nie dość urodziwe lub niezbyt szczupłe. Zamiast miłości pojawia się syndrom wyparcia, a nawet odrzucenia naszej powłoki fizycznej, który bardzo często owocuje jakimiś nieprzyjemnymi schorzeniami. W konsekwencji poczucie oddzielenia, osamotnienia i odrzucenia pogłębia się jeszcze bardziej.
 

CZAS NA ZMIANĘ
Dlaczego tak rzadko ufamy sobie, o wiele częściej opieramy się na autorytetach i przemyśleniach innych ludzi. Lubimy czytać i powtarzać cudze myśli doszukując się w nich mądrości i podwójnego dna. O wiele lepszym sposobem na życie jest wymyślanie własnych aforyzmów i mott na nadchodzący dzień. Niech każdy dzień upływa pod znakiem naszej własnej wibracji i energii.
Poszukajmy we własnych wnętrzach prawdziwej mocy, której sobie tak konsekwentnie odmawiamy. Przeznaczenie i los jest w naszych rękach, to co nas czeka nie jest trwale zapisane, gdyż nasza przyszłość rozgrywa się zawsze w teraźniejszości. Zmieniając nasz stosunek do przeszłości zmieniamy teraźniejszość a w konsekwencji zmieniamy także przyszłość, która jest tylko opcjonalna. Bądźmy kreatorami rzeczywistości i własnymi mistrzami.

Włodzimierz Adam Osiński
zdjęcia z archiwum Włodzimierza Adama Osińskiego
tekst zamieszczony w nr 12/2015 „Czwartego Wymiaru”.

wlodek.brazylia.1.JPG

WŁODZIMIERZ ADAM OSIŃSKI
Kulturoznawca, absolwent Uniwersytetu Łódzkiego i PWSFTviT w Łodzi, dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny, stały współpracownik miesięcznika "Czwarty Wymiar", uczeń Dona Conreaux gry na gongu i misach tybetańskich, podróżnik, znawca energetycznych sposobów uzdrawiania, badacz zjawisk paranormalnych. Szamańskich rytuałów oraz techniki STUT uczył się od syberyjskiego szamana śpiewającego Josafa – Białego Sokoła. Jego innymi mistrzami byli:  szamanka Margit Bohdalek, oraz peruwiański szaman Gerardo Pizarro.
Ukończył kursy uzdrawiania duchowego, egzorcyzmów, pracy z Matrycą Krystaliczną, szamańskich oczyszczeń oraz wiele innych.
Prowadzi warsztaty szamańskie oraz zajęcia w Kamiennych Kręgach i  Miejscach Mocy.

bottom of page